Free Ukraina Store – koniec pewnego etapu
W piątek zakończył swoją działalność Free Ukraina Store
Kochani, pokazaliście, że żeby być na froncie nie trzeba nosić munduru. Dzięki Wam tysiące uchodźców wojennych z Ukrainy otrzymało wsparcie. I nie tylko chodzi o wsparcie rzeczowe ale i o rozmowę, o poradę, i o uśmiech o uścisk. A może przede wszystkim o fakt, że przychodząc do Was nie czuli się jak uciekinierzy. Bo tak był pomyślany FUS. To nie miała być zwykła „podzielnia” lecz coś na kształt sklepu. Z jedną różnicą, za zakupy nie trzeba było zapłacić. Takie podejście dawało namiastkę normalności. To było mądre.
Za wami ponad rok, bezinteresownej pracy, emocji. Tych pozytywnych, gdy ludzie dziękowali Wam ze łzami w oczach, gdy uchodźcy piekli dla Was ciasta, by się jakkolwiek odwdzięczyć, gdy dzieci czuły się i Was jak w Sali zabaw, wśród uśmiechniętych cioć i wujków. Tych negatywnych gdy trzeba było kogoś przywołać do porządku, gdy trzeba było tłumaczyć oponentom jaki sens ma Wasza praca. Amplituda emocji musiała być wycieńczająca. Daliście radę. To było trudne.
Free Ukraina Strore - nie było by nas bez wolontariuszy i darczyńców
Wolontariat zakłada pracę w imię jakiejś idei, kosztem prywatnego czasu, kosztem rodziny, kosztem wypoczynku. To normalne, ale zazwyczaj wolontariat ogranicza się do zrywu do krótkotrwałej aktywności. I nie ma w tym nic złego, jesteśmy w stanie na chwilę poświęcić się na rzecz innych. Jednak to co zrobiły „Fusiaki” wykraczało poza przyjęte ramy. Utrzymaliście FUSa bez przerw przez ponad rok, siłą dobrej woli. Gdy temat wojny na Ukrainie i ludzi uciekających przed raszystami, zszedł z pierwszych stron gazet, Wy nie przestaliście pomagać. Was wojna dotykała cały czas, dawaliście opór jej skutkom. To było dobre.
I wreszcie darczyńcy. Nie było by FUSa, gdyby nie było czym dzielić. A było ,na co dzień i na szczególne wezwania. Dary przywozili rembertowiacy, warszawiacy ale i spływały paczki z Polski z całego świata. Utrzymanie motywacji darczyńców to też wyjątkowa umiejętność. Jakoś Wam się udało, bez zadęcia, bez oczekiwania nagród, dziękując uśmiechem i dając wszystkim pewność, że to co oddają trafi do potrzebujących.
Czy misja została wypełniona? Tak, myślę że tak, że sytuacja się zmieniła. Większość uciekinierów stała się naszymi sąsiadami i musimy sobie jakoś wspólnie radzić z codziennością. Bez względu na to gdzie się urodziliśmy.
Dziękujemy, że Waszymi rękami mogliśmy pomagać Ukrainkom by Ukraińcy mogli walczyć o swój kraj.
A cokolwiek zrobicie ze swoją energią, to już będzie nowa historia